Zrobiliśmy sobie zimową ucieczkę. Do San Diego w Kalifornii, w styczniu. Wiedziałem, że może być tam ciepło, ale nie było. Ulewny deszcz właśnie przetoczył się w głąb lądu, a za frontem wysokie temperatury ledwo sięgały 60 stopni. W słońcu było przyjemnie, ale niezbyt ciepło.
Plaża, wyspa Coronado, San Diego, Kalifornia |
Przeszedłem się po plaży na wyspie Coronado. Oto kilka zdjęć, abyście i Wy mogli się nią nacieszyć:
tył plaży |
Krawędź plaży była studium egzotycznych roślin; wątpię, by którakolwiek z nich pochodziła z okolic San Diego, a tym bardziej z Coronado Island.
Było tam mnóstwo konstrukcji do użytku ludzi. Mogłem sobie wyobrazić tłumy w słoneczny letni dzień, ale w połowie stycznia było bardzo spokojnie.
Patrząc w stronę morza, mnóstwo ptaków biegało w ustępującym odpływie:
ptaki na plaży |
za którymi podążali ptasi paparazzi
Na brzegu morza były tylko okazjonalne muszle
i różne wymyte kawałki wodorostów.
Ale ciężko pracowali, aby oczyścić plażę i uczynić ją czystą:
to wszystko wodorosty! |
Niektóre z roślin rozrzuconych na plaży były roślinami lądowymi. Większość z nich miała niewielkie szanse na przetrwanie. Ta mogła się ukorzenić i żyć, ale nie była powyżej linii przypływu, więc pewnie nie.
Ale tam, gdzie był stabilny piasek, ulewne deszcze z poprzedniego tygodnia pobudziły sadzonki. Na zdjęciu są małe zielone rzeczy aż do samego dołu. Te małe to nowo wykiełkowane siewki.
sadzonki na plaży |
Zawsze dobre miejsce na spacer
Komentarze i poprawki mile widziane.
Kathy Keeler, Wędrowny Botanik