ZiołaNaZdrowo.pl - wszystkie informacje o ziołach i ziołolecznictwie - dowiedz się o nas więcej  →

Botanika

Przestępstwo popłaca, ale botanika nie.

Lokalizacja to West Oakland w Kalifornii, ale nie sposób powiedzieć dokładnie gdzie, ani o której godzinie. To wycieczka botaniczna – nie w parku czy ogrodzie, ale pod autostradą, na zapomnianym przez miasto kawałku niezagospodarowanego terenu. Zardzewiałe płoty, kopce gruzu i kilka porzuconych samochodów to kropka nad i. W tle widać obozowiska bezdomnych i niedawno wybudowane kondominia za miliony dolarów. To miejsce sto lat temu było otwartą wodą, którą ostatecznie wypełniono, by zasilić rozwój miasta.

Przewodnikiem jest Joey Santore. Jest wszystkim, czego nie spodziewalibyście się po przewodniku botanicznym. Ma gruby chicagowski akcent, jest pokryty tatuażami i używa tyle samo przekleństw, co terminów botanicznych. Ale to nie jest zwykła wycieczka: to film na kanale YouTube Joey’a, Crime Pays But Botany Doesn’t, zatytułowany „The Plant Ecology of Concrete, Garbage, and Urine”.

Z pozoru jest to film o roślinach miejskich. Joey znajduje bodziszka („wszechobecnego wzdłuż torów kolejowych… bardzo gruczołowatego i w zasadzie całkiem ładnie pachnącego”), brome i trawy owsiane („kiedy widzisz te złote wzgórza, cytat, w Kalifornii, to wszystko nierodzime bzdury, których nie było tu przed przybyciem Europejczyków”) i bugenwillę („kolejne przesadzone ogrodnicze okrucieństwo, członek rodziny Nyctaginaceae lub Four Clock; ten wydaje się, że uciekł z uprawy”). Przygląda się zaroślom kojotów, dzikiemu koprowi włoskiemu, agawom, eukaliptusom, akacjom i wielu innym.

Ale nie tylko obserwuje rośliny. Stan amerykańskiej polityki, gentryfikacja, tempo współczesnego życia i ogólna apatia wobec natury mieszają się z obserwacjami capitulum, złożonej główki kwiatowej, rośliny z rodziny słoneczników i geologii otaczającej ją gleby. Joey wielokrotnie w tym samym zdaniu przechodzi od opisu botanicznego do komentarza społecznego. Zwykle myślimy o botanice, geologii i ekologii jako o kategoriach stosunkowo niekontrowersyjnych, które nie mieszają się dobrze z grunge’em i profanacją ulicy. Joey przebija się przez wszystkie nasze uprzedzenia i jest w tym całkowicie niepokorny, jak wyjaśnia w innym swoim filmie na YouTube, 'A Blue-Collar Slob’s Geology Primer’. 'Niektórzy ludzie skarżą się, że za dużo przeklinam, mogą iść się pieprzyć’.

Po niedawnym ukończeniu studiów na kierunku architektura krajobrazu, gdzie tak wiele z mojej pracy i procesu twórczego było uwarunkowanych formalnymi, akademickimi względami, uważam za odświeżający widok kogoś, kto miesza naukę i politykę, nie dając sobie w kaszę dmuchać.nie przejmuje się opiniami innych (w mediach społecznościowych Joey opisuje siebie jako „czułego drania pod naskórkową powłoką gruczołowych włosków, drażniących włosków, kolczastych kolców i lekko żrących wysięków”). Jako osoba w wieku dwudziestu kilku lat, kultywująca własną twórczą, finansową i emocjonalną niezależność, jestem zainspirowana, gdy widzę, jak ktoś łamie kategorie, będąc po prostu sobą. Musiałam z nim porozmawiać.

Był w drodze, ale po odrobinie zabawy w kotka i myszkę w końcu udało nam się połączyć telefonicznie. Joey powiedział mi, że poprzez swoje filmy chce sprawić, że będziemy się zastanawiać i zakochamy się w różnorodności i inteligencji otaczającego nas świata, niezależnie od tego, czy mieszkamy w mieście, na wsi czy gdziekolwiek indziej. Przypomina nam, że ciekawość naszego otoczenia jest istotną częścią tego, co oznacza bycie człowiekiem i jest w rzeczywistości niezbędna do naszego przetrwania jako gatunku na Ziemi.

NAUKA O KRAJOBRAZIE

Joey opisuje początki Crime Pays But Botany Doesn’t jako historię rosnącej ciekawości. Dorastał w rejonie Chicago, został wysłany do szkoły wojskowej i skończył skacząc po pociągach towarowych w całych Stanach Zjednoczonych, zanim zaczął pracować jako maszynista lokomotywy w Oakland, gdzie obecnie mieszka. Rośliny nie były na jego radarze w tym czasie. 'Byłem całkowicie ślepy na te rzeczy, jak większość ludzi. Po prostu wtopiły się w tło”.

Jako swoje początkowe inspiracje podaje zróżnicowane ekosystemy, przez które przejeżdżały pociągi i wykopy prowadzone pod linie kolejowe: 'Musieli przecinać klify i widać było wszystkie te dziwne warstwy i linie oraz miejsca, gdzie góry zostały sfałdowane. Więc zająłem się geologią i dowiedziałem się o wieku Ziemi i tym podobnych rzeczach. Dowiedziałem się, że sekwoje wyewoluowały w okresie jurajskim i że w Oregonie znajdują się skamieniałe sekwoje, a wszystkie drzewa iglaste wyewoluowały przed roślinami kwitnącymi. Byłem tym bardzo podekscytowany i ciekawy. Wydawało mi się to takie nieziemskie”.

Powoli jego badania krajobrazu doprowadziły go do tego, że przestał postrzegać rośliny jako wyizolowane organizmy lub przedmioty, ale zamiast tego jako nierozerwalne części geologii, hydrologii i dynamiki środowiskowej danego miejsca, zarówno niedawnej, jak i dawnej. Rośliny, w przeciwieństwie do ludzi, są całkowicie zależne od tego, co oferuje ich bezpośrednie otoczenie, co jest jednym z wielu powodów, dla których uważamy je za tak inspirujące. Joey wykorzystuje tę cechę roślin, aby opowiedzieć historię miejsca: „Każda roślina ma swój kontekst. Ma inne rośliny, z którymi występuje. Jest częścią ekologii, to żywa skóra Ziemi”.

Sposób patrzenia Joey’a na krajobraz sprawia, że jesteśmy ciekawi wszystkich miejsc, nie tylko tych ładnych czy bioróżnorodnych. Każde wysypisko śmieci, alpejska łąka czy pas przy autostradzie ma swoją historię i duszę. Jego gleba ma geologiczną historię, która sięga milionów lat. Woda i wiatr mogły z czasem zniszczyć ziemię. Wydarzenia takie jak trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i powodzie mają swój własny wpływ. Flora i fauna dodatkowo modyfikują środowisko.

Historia jednego miejsca jest z kolei nierozerwalnie związana z historiami innych miejsc. W Kalifornii obecność Bromus tectorum (cheatgrass), inwazyjnej trawy euroazjatyckiej, jest żywą lekcją historii o kolonizacji europejskiej, o roślinach przenoszonych z całego świata i lokalnych ekosystemach zaburzonych przez nowe techniki zarządzania ziemią. Rodzime drzewostany Metasequoia glyptostroboides (świtezianka) w Chinach i rodzime drzewostany <em>Sequoia sempervirens (sekwoja przybrzeżna) w Oregonie mówi nam, że te drzewa miały wspólnego przodka i kiedyś zajmowały wspólny obszar, zanim jakieś wydarzenie sprawiło, że ewolucyjnie się rozeszły.

Niezależnie od tego, gdzie patrzymy, istnieje możliwość podróżowania w ogromnych skalach przestrzeni i czasu, aby zrozumieć, jak powstało dane miejsce lub roślina. Tytuły filmów Joey’a dowodzą, że on naprawdę patrzy wszędzie: 'Salty, Uncouth Slobs of the Atacama Desert’, 'The Ethnomycology of Ugly Landscaping’ i 'Limestone Endemics of Death Valley & Yuppie Oxygen Bars’.

Joey zna się na terminologii naukowej, ale te tytuły dają pewne wskazówki co do jego podejścia do tematu. Nauka może być sucha i akademicka, wypełniona technicznym żargonem, który wysysa życie z tematu. Co gorsza, może być politycznym narzędziem opresji, jak wtedy, gdy europejscy monarchowie wysyłali botaników do swoich kolonii, by komercjalizowali rodzime rośliny, albo gdy współcześni biolodzy roszczą sobie prawa autorskie do tradycyjnej, dziedzicznej żywności. Joey przypomina nam, że nauka, jeśli podchodzi się do niej z chęcią zrozumienia, a nie kontrolowania, jest platformą do łączenia się z otaczającym nas światem. 'Zrozumienie otaczającego cię świata i bycie ciekawym go to podstawowy element bycia człowiekiem – to bardziej ludzkie niż cokolwiek innego’.

Kultura konsumpcyjna radykalnie wypaczyła naszą świadomość ziemi, na której żyjemy i skali czasu, w której jesteśmy zanurzeni. W tym sensie filmy Joey’a mają dzielić się poczuciem pokory. 'Stałym tematem, na który natrafiasz, jest to, jak mało znaczące są istoty ludzkie, jak stosunkowo krótki czas przebywamy na tej planecie, biorąc pod uwagę jej długą historię, i jak mali jesteśmy … to jedna rzecz, z którą zawsze staram się walczyć z ludźmi, aby zrozumieli. Korzeniem problemu nie jest koniecznie kapitalizm, socjalizm czy inne tego typu gówno; jest nim antropocentryzm, przekonanie, że jesteśmy w centrum wszechświata i że wszystko zostało tu umieszczone dla nas i że możemy w jakiś sposób uciec od prawa naturalnego, i że w jakiś sposób nie musimy dzielić tej planety z żadną inną formą życia tutaj i że możemy wziąć wszystko dla siebie.

ODKRYWANIE TEGO, CO WAŻNE

Filmy Joey’a skupiają się na tym, co nazywa on „prawdziwym, realnym światem”, czyli na ciągłej, dynamicznej aktywności, która zawsze dzieje się wokół nas, niezależnie od tego, gdzie się znajdujemy. Ta aktywność może być trudna do zauważenia lub może być wyraźnie widoczna. Kiedy piszę te słowa, myślę o oposie, który od czasu do czasu budzi mnie w nocy. Za moim oknem wydaje miękkie, chrupiące dźwięki, gdy stąpa po suchych liściach. Myślę o dziesiątkach myszy, które żyją w ogrodzie mojej partnerki i na jej strychu; rano znajdujemy rozrzucone na ziemi łupiny nasion – resztki nocnych mysich uczt. Myślę o składnikach odżywczych cicho płynących w górę i w dół pnia drzewa, o wszystkich zarodnikach grzybów stale przemieszczających się w powietrzu, o porostach powoli rozkładających litą skałę. Wszystkie są istotnymi częściami naszych ekosystemów, ale łatwo je przeoczyć, ponieważ my, ludzie, jesteśmy w większości tak cholernie skupieni na sobie.

Nie jest więc zaskoczeniem, że Joey w swoich filmach rozmawia z roślinami i zwierzętami. Oczywiście, stara się być zabawny i dać dobry występ. Ale jego trzyminutowy dialog z żółwiem w „Encouraging the Desert Tortoise to Eat the Invasive Sahara Mustard Real Nice”, a także częste rozmowy z jego psami, które często pojawiają się w jego filmach, przypominają nam, że te istoty mają swoją własną inteligencję i prawo do istnienia.

Ta uważność na otaczające nas formy życia ma implikacje etyczne. Joey przenosi roślinę lub jej części tylko wtedy, gdy nie zaszkodzi to w żaden sposób roślinie lub gdy roślina jest wysoce inwazyjna. To jest kluczowe. Wszystko inne grozi przekształceniem przyrody w kolejny przedmiot konsumpcji. Weźmy na przykład foraging. 'Rozumiem to, ludzie chcą połączyć się z naturą, ale nie wiedzą jak, więc najłatwiejszym sposobem, jaki mogą wymyślić, aby to zrobić, jest robienie tego, co konsumenckie społeczeństwo detaliczne kazałoby im zrobić, czyli wyrwać gówno z ziemi, zabrać je do domu i wymyślić sposób na zrobienie jakiegoś głupiego pieprzonego przepisu z nim’.

W obszarach miejskich Joey skupia wiele swoich krytycznych uwag na sposobie, w jaki ludzie wykorzystują i nadużywają roślin w krajobrazie. W swoim filmie z West Oakland zatrzymuje się przed Platanus x acerifolia ( platanem londyńskim), opisując, jak deweloperzy wykorzystują wytrzymałość drzewa, aby dodać zieleni do nudnych, konsumpcyjnych krajobrazów. Nie krytykuje drzewa (kto może krytykować roślinę?), ale „krajobrazy powolnej śmierci, miejsca, które przyprawiają o mdłości. Krajobrazy poświęcone pracy i detalicznemu konsumpcjonizmowi. To naprawdę beznadziejna, ponura przyszłość, kiedy żyjesz w takim miejscu… Typowy, ogólnoamerykański, detaliczny krajobraz powolnej śmierci”.

Słowa Joey’a mogą być dosadne, ale trafia w sedno. Wyjaśnia pochodzenie nazwy Crime Pays But Botany Doesn’t: „Wynosimy biznesmenów i bogatych głupców do statusu supergwiazdy, podczas gdy mam wrażenie, że ludzie, którzy naprawdę wykonują ciężką pracę, aby dowiedzieć się, jak działa planeta, nie otrzymują żadnego uznania. Nauka jest postrzegana jako nudne tło dla tego, co jest naprawdę ważne, czyli biznesu, marketingu i raczkującego wzrostu”. Rzeczy, które są najbardziej kluczowe dla naszego dobrostanu – powietrze, woda, gleba, żywność, bioróżnorodność i praca opiekuńcza – zostają w tyle. Zbieracz truskawek, pochylony przez dziesięć godzin dziennie, otrzymuje minimalne wynagrodzenie, podczas gdy właściciel marki dystrybuującej truskawki dostaje miliony. Rządy dotują monokultury intensywnie wykorzystujące paliwa kopalne, podczas gdy ogrody społeczne polegają na darowiznach. Kim są tutaj niezbędni pracownicy?

Choć jego filmy zdobywają dziesiątki tysięcy wyświetleń, Joey zdecydowanie nie jest tylko gadułą. Opowiada mi o Mandela Parkway, obszarze w pobliżu jego domu w West Oakland, „gdzie wiele rzeczy zasadzonych przez miasto obumarło, ponieważ nie były odpowiednie dla naszego klimatu. Więc zacząłem tam sadzić. Zaczęło się od drzew, a następnie przeszedłem do mniejszych roślin zielnych i rodzimych bylin. Skończyło się na tym, że zabrałem cztery przecznice parkanu i zamieniłem je w ogród”. Dziś można tam pójść, między 12 a 16 ulicą, i zobaczyć ten miniaturowy ogród botaniczny, który zastąpił zasadzoną przez miasto monokulturę nierodzimych róż. Joey wyhodował wiele roślin z nasion zebranych iw swoich podróżach. Możemy to nazwać botanicznym lub ekologicznym nieposłuszeństwem obywatelskim.

INNE SPOJRZENIE NA ŚWIAT

Ostatecznie przestępstwo popłaca, ale botanika nie, skłania mnie do zastanowienia się, jak wygląda świat, w którym botanika popłaca, a przestępstwo nie. Co by było, gdyby nasze społeczeństwa i rządy doceniały i nagradzały zrozumienie świata przyrody, konkurując nie o najszybciej rozwijające się gospodarki, ale współpracując na rzecz najbardziej odpornej bioróżnorodności? Co by było, gdyby naszą walutą były nasiona roślin, a nie bitcoiny i dolary? Co by było, gdyby pora kwitnienia zarośli kojota, barwa płatków mlecza i różnice w zapachu dzikiego kopru miały znaczenie? Co by było, gdybyśmy wyłączyli nasze telewizory i obserwowali inne wiadomości: chwasty na chodniku, kupy pozostawione przez nieznane zwierzę w naszych ogrodach i kierunek migrujących ptaków przemieszczających się po niebie?

Co wtedy? Czy żylibyśmy inaczej? Czy zwrócilibyśmy większą uwagę na nasz dom w prawdziwym, realnym świecie? Czy uznalibyśmy naszą całkowitą i ostateczną zależność od świata przyrody i wybieralibyśmy liderów na podstawie ich zdolności do pielęgnowania dobrze prosperujących ekosystemów?

Pod koniec wycieczki po West Oakland Joey idzie wzdłuż jakichś torów kolejowych. Po jednej stronie biegnie wysoki płot; ściany po drugiej pokryte są graffiti. Patrząc na kilka roślin, które zdołały wyrosnąć w ubitej, skalistej glebie wzdłuż torów, Joey medytuje: 'Widząc to, co kwitnie, ekologię, która przejawia się w ponurości, daje nam odrobinę nadziei. Nawet jakiś nierodzimy inwazyjny badziew wyłaniający się z pęknięcia w pieprzonym betonie jest przynajmniej trochę pocieszający, wiesz? … Jest ponuro wśród nierówności majątkowych, śmieci i całkowitego braku szacunku dla samego krajobrazu, ale wiesz, że jest mały promyk nadziei widząc, jakie rośliny i zwierzęta są w stanie się rozwijać”.

Podobne artykuły
Botanika

Mydlnica lekarska, Yucca glauca, repost

Botanika

Dlaczego botanicy zawsze podają rodzinę roślin? repost

Botanika

Nie zawsze tylko zwykła wanilia, repost

Botanika

Zapylanie motyli, krótki przegląd

Zapisz się na Newsletter
i otrzymuj najnowsze posty prosto na swoją skrzynkę